Myśląc o bezdomnych psach często mamy przed oczami obraz Polskiej wsi, w której właściciele nie interesują się swoimi pupilami, a te rozmnażają się bez kontroli. Jednak prawda jest nieco inna, bowiem olbrzymią ,,produkcją,, bezdomnych psów w Polsce zajmują się hodowle, a zwłaszcza pseudo-hodowle. ,, O ile firmy wyłapujące zwierzęta i schroniska poddane są przynajmniej teoretycznie jakiejś kontroli, o tyle kran, z którego płynie strumień bezdomnych zwierząt, jest jej całkowicie pozbawiony.”1Z jednej strony mamy hodowców psów rasowych zrzeszonych w Związku Kynologicznym, który ich nadzoruje. Niestety w ten sposób hodowcy kontrolują sami siebie, a te kontrole pozostawiają czasem wiele do życzenia. Z drugiej strony pseudo-hodowców nie zrzeszonych nigdzie albo, aby działać zgodnie z prawem zakładających swoje stowarzyszenia i również sami siebie kontrolujących. Pseudo-hodowcy sprzedają swoje psy w typie rasy, mieszańce lub krzyżówki taniej niż ci pierwsi, więc aby zarobić muszą postawić na ilość. Psy trzymane są w skandalicznych warunkach, w ciasnych klatkach, a suki eksploatowane do granic możliwości, gdyż właścicielowi zależny na jak największej liczbie szczeniąt w jak najkrótszym czasie. Jeśli szczenięta mają defekt albo nie znajdą się na nie kupcy, to właściciel pozbywa się ich albo zabijając albo wyrzucając. „Pies rasowy czy w typie rasy stał się w Polsce dobrem konsumpcyjnym i podlega modom. Gdy moda się zmienia, część właścicieli wymienia go na bardziej aktualny model, a hodowca pozbywa się resztek produkcji. Mamy w tej chwili na Paluchu około 130 psów ’w typie rasy’. Była wśród nich suka całkowicie wyeksploatowana ciągłymi porodami. Nigdy chyba nie widziałam psa o tak pustych, zgaszonych oczach. Musiała rodzić na okrągło – mówi Wanda Dejnarowicz.”2