Przykłady

    Krakowska fundacja Ludzie Zwierzętom W Potrzebie była prowadzona przez cenioną historyk sztuki Annę K. Pani Anna miała podpisane umowy z wieloma gminami o opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, za opiekę nad psem płacono jej od 700 do 1300 zł. Interwencja Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) przeprowadzona w asyście policji ujawniła, że zwierzęta które miały nieszczęście trafić pod skrzydła tej fundacji przechodziły prawdziwą gehennę. W mieszkaniu na ul. Pawiej zastano wstrząsający widok: dziesiątki zagłodzonych zwierząt oraz kilka martwych psów i kotów. Na działce w Podłężu, należącej do rodzinny Anny K. kolejne szczątki, tym razem ok 70 psów, zaś w domu jednego żywego psa zamkniętego w klatce kennelowej i kolejne martwe zwierzęta. ,,Najgorszy widok, jaki zapadł głęboko w pamięci inspektorów, był łańcuch przymocowany do słupa, kończący się w górze szmat i śmieci, a na jego końcu – kości. Ten pies cierpiał wiele tygodni, umierając w męczarniach, bez szans na ratunek. Kilka klatek zawierało jedynie sierść i kości zwierząt, które w nich umarły.”1 W toku śledztwa wyszło na jaw, że Anna K. podpisywała również umowy adopcyjne ze schroniskiem w Szczytach koło Wielunia, gdzie psy przebywały w równie tragicznych warunkach. Przedstawiciele Patrolu Interwencyjnego AS z Łodzi chcieli sprawdzić do kogo trafiły rzekomo adoptowane za jej pośrednictwem zwierzęta, niestety nie mogli doprosić się od Anny K. pokazania dokumentów adopcyjnych. „Właścicielka schroniska w Szczytach przesyłała do Krakowa psy, prawdopodobnie po to, żeby Anna K. też mogła na nich zarobić. Nie były one oznaczane, więc gminy mogły płacić za jedno zwierzę nawet kilkakrotnie” – mówi Agnieszka Pujan z ASA.2

    Radysy to jedno z wielu niesławnych schronisk – mordowni w Polsce. Tak jak w innych tego typu miejscach, tak i tutaj właściciel bronił dostępu do zwierząt i mało komu pozwalał wejść na teren schroniska. Mimo niezliczonych skarg obrońców zwierząt, a także mimo wielu programów telewizyjnych poświęconych tematowi schroniska w Radysach działało ono przez prawie dwie dekady. Dopiero w czerwcu 2020 roku w końcu udało się je zamknąć a właściciel schroniska usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami. Podczas interwencji policji na terenie schroniska znaleziono 10 martwych psów, w tym zagryzione szczeniaki, natomiast 70 psów wymagało natychmiastowego leczenia. Zwierzęta przetrzymywane były w niesprzątanych boksach, bez jedzenia i dostępu do wody.

1 Krakowskie Towarzystko Opieki nad Zwierzętami, Facebook

2 M. Banasik ,,Psi los pełen nieludzkiego cierpieniaw Dziennik Polski z dnia 18.05.2013